Nigella prawdę Wam powie.
Dziś będzie kulinarnie. Gdy gotuję, robię to zupełnie intuicyjnie, nie czytam przepisów, nie mierzę, nie zastanawiam się dużo. Robię tak, żeby mi ładnie pachniało. Z tego powodu jedno danie potrafię katować parę dni, aż osiągnę najbardziej zadowalający mnie efekt. Gotowanie to alchemia. Tak było też ostatnio. Zakupiłem parę piersi z kurczaka i moją potrawę przyrządzałem, aż mi się skończyły. Nie wiem, może poniższy przepis już gdzieś jest. Tak czy siak, wyszło mi coś dobrego, szybkiego i łatwego.
Dlaczego „kurczak z musztardą”, a nie „kurczak musztardowy”? Bo nie musztarda jest tutaj naważniejsza.
Składniki na porcję dla jednej osoby:
- około 400g piersi z kurczaka
- porządna łyżeczka musztardy sarepskiej
- ząbek czosnku
- garść nasion słonecznika
- przyprawy i zioła wedle uznania, u mnie: pieprz, sos sojowy, majeranek, standardowa czerwona przyprawa do kurczaka
- 2-3 łyżeczki soku z cytryny
- kapka mleka
- olej
Dalej się można domyślić, ale dla wszelkiego napiszę co i jak. Mięso umyć i pokroić wedle preferencji, ja wolę małe kawałki. Wrzucamy je do miseczki i polewamy sosem sojowym. Następnie dorzucamy musztardę, słonecznik, posiekany czosnek, pieprz (dużo), majeranek (duża szczypta), przyprawę do kurczaka (malutko). W tym momencie dobrze jest to wszystko wymieszać. Dolewamy kapkę mleka – mięso jest wtedy bardziej miękkie i łatwiej przechodzi przyprawami. Pamiętajmy, że taka potrawa jest niekoszerna. Cytrynę dodajemy na końcu, zawsze. Im dłużej kurczak leży w cytrynie, tym bardziej jest kwaśny. Kurczak nie musi się długo przegryzać, dwadzieścia minut spokojnie wystarczy. W tym czasie można wstawić ryż itp. Smażyć, jak to kurczaka, z 7 minut.
Propozycje modyfikacji i rady
Tę potrawę urozmaicałem przy pomocy curry, czerwonej papryki i posiekanej cebuli (gdzieś tak 1/3) – efekt również jest dobry, ale wtedy dobrze jest zrezygnować z cytryny. W ogóle jest to dobra baza do wszelkich eksperymentów. Składnikiem, który też by pasował jest imbir, lecz nie miałem go akurat pod ręką. Nie lubię solić mięsa, więc jeżeli mielibyście zrezygnować z sosu sojowego, to mam inny myk. Słonecznik prażycie na patelni z olejem i solą, zdejmujecie go, smażycie kurczaka w tym słonym oleju, słonecznik dorzucacie już na talerz. Ilość soli powinna być wystarczająca, a prażony słonecznik smakuje świetnie. Mleka można jeszcze dodać przy smażeniu. Gdybyście z nim przesadzili, z pomocą przyjdzie mąka, zbijając to wszystko, a kurczaka elegancko oblepiając.
Można siadać i zajadać, a później przeczytać jakiś komiks. O taki na przykład! Smacznego.
Ponieważ są wakacje, możecie się czasem spodziewać jakichś przepisów ode mnie i Konrada, serio.
You made my day Punk!
Dobry wpis, nie spodziewałem się po tobie takiej hiszpańskiej inkwizycji jeśli chodzi o kulinaria.
Do tego pasował by mi ryż gotowany na bulionie drobiowym i jeszcze jakieś ważywa w stylu czerwona fasola, papryka, pomidorki koktajlowe czy coś takiego.
Hmm, zawsze myślałem, że jesteś wegetarianinem, serio.
A tu kurczak!
@Rob – jeszcze o Konradzie to można tak czasem pomyśleć, ale nie o mnie. Mam mięsożerną grupę krwi!
@C.Z – dodatki to jak sobie kto chce. Ryż gotowanny z curry jest dobry. „Lemon curry?” jak już MPFC wspomniałeś ;).
jak pierś z kurczaka to można też tak: pierś pokrojona w kosteczkę, usmażona na oliwie z oliwek. do tego dorzucasz wcześniej ugotowany ryż, dodajesz sosu sojowego, czosnku w proszku, piri-piri w płynie i sekretny składnik dania, czyli czarna fasola (ale koniecznie z odrobiną zalewy!). To taka wariacja Twojego dania i trochę tak jak C.Z sugeruje. Przepis sprzedał mi znajomy. Super danie.
Wooow. Nie gotuję, ale Twój przepis chyba se wydrukuję i upichcę bo brzmi smakowicie.
No. Skecz o cytrynowym curry to przez lata był najlepszy szlagier BBC ;-)
Hm, stary… Obsadziłeś w kodzie plik .bmp. Może ja jestem pierdolniętym informatykiem i purystą, ale to trochę tak, jak opowiadać kawały o samobójcach na pogrzebie Cobaina. Sam Szatan Osobiście, sodomizuje w piekle takich ludzi, elektrycznym pastuchem przez dni 90.
A wpis OK. Poza tą dramatyczną wpadką z .bmp.
@godai – a faktycznie. Miałem gdzieś gifa i najwidoczniej nie spojrzałem dwa razy jak wrzucałem. No i mam szybkie łącze i nie zauważyłem, że to 400kb, OMG o_O.
Poprawione, innymi słowy ;). Dzięki.
Luz. Tak sie czepłem ;)
Będę musiał przetestować ten przepis, chociaż kurczaka robiłem już wczoraj (dziś za to gulasz, jak zwykle wyszedł mi trochę za ostry [opinia Ali, dla mnie był zaledwie ostry]), więc chwilę potrwa (pewnie do weekendu), nim znów kurczaka zrobię.