W historii internetu pojawiło się wiele flashowych animacji, które zyskały masową popularność, choćby Badgerbadgerbadgerbadger czy pochodząca od tego samego autora Kenya. Can you believe it? To już niemalże klasyka.
Z tego samego okresu pochodzi też koreańska kreskóweczka „There she is!!”, mająca już na karku z pięć lat. Myślę, że wielu z Was musiało kiedyś się na nią natknąć przynajmniej z raz. To jedna z tych uber pozytywnych rzeczy, które świadczą, że internet nie jest tak do końca zły. W skrócie, film opowiada o trudnym uczuciu jakie połączyło pewną króliczkę i kota żyjących w świecie, który nie toleruje podobnych związków.
Cały bajer polega na tym, że ten jeden filmik to nie wszystko. W lutym 2005 powstała część druga „cake dance”, a niecałe dwa tygodnie temu świat zobaczył część trzecią o podtytule „Doki&Nobi”. Oba to właściwie krótkie teledyski opowiadające o dalszych krokach pary głównych bohaterów, głównie o przezwyciężaniu kolejnych uprzedzeń kota – Nobiego. Z odcinka na odcinek krystalizuje się też galeria bohaterów drugoplanowych, jak krewni i znajomi, nomen omen, królika.
Strasznie pozytywna, mnie nawet momentami rozczulająca rzecz. Tylko szkoda, że na kolejne odcinki trzeba czekać średnio trzy lata. Więcej informacji i bajerów można znaleźć na domowej stronie twórców filmików – trzyosobowej grupy SamBakZa.
I ten koreański rock. To dziwne w sumie, że ichniejsza liga starcrafta posiłkuje się w czołówkach amerykańskimi kapelami posthc i screamo.
Dobre.
Ale muzyka i tak w pierwszej części najlepsza. Przy tym nie porównywał bym tych animacji do Badgersów, bo to zupełnie co innego w sumie.
wolę puccę.